Sloneczko, zbliza sie wieczor, roof top - chlopiec z latawcem, latawiec za 3 RPS, na niebie sa ich setki - jakis spadl obok mnie podnioslem ale - mimo instrukcji chlopca od latawca (od innego latawca niz tez co spadl kolo mnie) nie leci
W Vararanassi dni 3 - szokujace i ekstremalne - niektorzy odnajduja tu duchowosc, ja nie odnalazlem - nie szukalem
Mieszkamy przy burning Ghat - tak pechowo i przez przypadek wybralismy (szansa jak 2 do 80). Nie smierdzi.
Spacery wzdluz rzeki - - staralem sie nie wdepnac w gowno - dwa razy sie nie udalo.
Stosy - plonace ciala a obok psy (za blisko ogniska) krowy kozy kapiacy sie ludzie, ichni duchowni czekajacy na wspierajacych finansowo turystow i turysci
Po spaleniu prochy trafiaja do swietej rzeki
Przejazdzka Gangesem - wieczor - nie wszystko spalane jest do konca