Piatek wieczor: Casablanca klub taneczny, pelno kuso ubranych studentek tanczacych w "zygzak" (Pati sie uczyla wiec jak wroci to pokaze). Przynajmniej jeden semestr studiow az sie chce zasponsorowac, tym -na pewno- studentkom.
Sobota:
- przelezany leniwie poranek, szybki obiad
- i gleboki fkurf (czytaj. zal - rozpacz) bo aparat fotograficzny Pati ukradziono - czyli wiekszosci zdjec nikt nie zobaczy
(A guest house byl taki bezpieczny i taki pilnowany - nikogo ochrona nie wpuszczala)
Niedziela:
- wizyty na komisariacie o poranku
I poszukiwanie plaz:
- Kenyata Beach - takie publiczne, tlok tubylczy, a wokolo za drogie hotele
- Bamburi i powyzej (dzikie niemki lat 60 z dzikimi atletami czarnoskornymi)
Znalezlismy camp site w MWAPA i tam sie na kilka dni udamy.
A teraz czekamy na konsula honorowego RP w Mombasie aby mu sie poskarzyc jaki swiat jest niedobry.