nad jezioro, bo tutaj jest chlodniej, bo wieksza szansa na browarka i tania rybke z grilla
Mfangano - gory dosc wysokie, brzegi sporo oddalonem i zagle nadto wybrane, woda zbyt granatowa, slonce za mocno swieci, a wszyscy zadowoleni przesadnie az sie nie chce odpowiadac usmiechem na usmiech.
Spimy w muzeum (w ktorym nic nie ma) w biurze Kustosza, wieczorem jest to miejscowy pub, biali tu przyplywaja (ostatni byli tu 2 tyg przed nami) - nie ma wody pitnej, kapiel w jeziorze - ale jak wszedzie jest cola
Najblizszy plan:
- Uganda (1 tydz)
- wybrzeze - Mombasa (1 tydz)
- Kijow (28 luty) - i to bedzie na tyle